Cocktail ten po raz pierwszy pojawia się w wydanej w 1935 roku "The Old Waldorf-Astoria Bar Book", autorem której był Albert Stevens Crockett. Podana jednak w nim receptura różni się jednak alkoholem bazowym (Obecnie, również kilka źródeł podaje różne receptury i nazywa je 'jedynymi właściwymi'). Wydaje się, iż kreacja ta dla której bazą jest brandy, jest raczej współczesną wersją tego cocktailu, co nie zmienia faktu, że obecnie obowiązującą.
Jest to mieszanka dostojna i wymagająca, dostępna jedynie dla wprawnych podniebień, doświadczonych i obytych. Jeśli zaczynacie swoją przygodę z brandy i drinkami, to radzę zacząć od czegoś lżejszego, np. Sidecar'a
Co?
Brandy - 40 ml
słodki, czerwony vermouth - 20 ml
Angostura bitters - 1 dash
Maraschino cherry - do garnirowania
Jak?
Brandy, vermouth oraz Agosturę wlać do shakera wypełnionego lodem, mocno wstrząsnąć i przecedzić do uprzednio schłodzonej cocktail'ówki. Na rancie umieścić maraskę.
Kiedy?
W momentach dumy i samozadowolenia, gdy wiemy, iż mamy przed sobą długi, szczęśliwy wieczór... Zawsze chcę więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz